Technologia vehicle-to-vehicle (v2v) będzie niedługo służyć jako dodatkowy zmysł kierowcy.
W kolejnym etapie rozwoju, po wykorzystaniu jej do ostrzegania o zagrożeniach, samochody zostaną prawdopodobnie połączone bezpośrednio z siecią infrastruktury drogowej.
Na łamach magazynu Auto Świat ukazał się ciekawy tekst, dla którego, jeszcze do niedawna, byłoby miejsce wyłącznie w piśmie „Fantastyka”. Wskazano w nim, dokąd zmierza rozwój technologii telematycznych. Ekspercką wiedzą, z czytelnikami podzielił się Prezes Finder S.A. Piotr Jakubowski Jesteśmy w momencie, kiedy technika, która do tej pory była relatywnie niszowa, trafiła na rynek masowy. Systemy monitorowania aut są już znane od wielu lat, ale dziś zaczynamy znajdować dla nich nowe zastosowania. Kolejnym kierunkiem rozwoju może być stworzenie interaktywnej infrastruktury drogowej, która wysyłałaby ostrzeżenia do pojazdów. Właśnie to jest prawdziwą przyszłością. Automatyczna komunikacja pojazdów z sygnalizatorami i znakami drogowymi otwiera nowe możliwości. Można sobie wyobrazić, że w przyszłości informacje z sygnalizatora pomogą w sprawnym ruszaniu ze skrzyżowania i zapobiegną wjeżdżaniu na nie na czerwonym świetle.
Impulsem do powstania artykułu były, ogłoszone niedawno, decyzje agend USA o planach wprowadzenia obowiązku wyposażania nowych aut na rynku amerykańskim w urządzenia pozwalające na komunikowanie się z innymi pojazdami. Dzięki temu samochody mogłyby samodzielnie wykrywać potencjalne zagrożenia, zanim jeszcze dostrzeże je kierowca. Ma to zapobiegać wypadkom i korkom. Rozwiązanie jest oparte na transponderach porozumiewających się między sobą za pomocą technologii krótkiego zasięgu DSRC – tej samej, którą wykorzystuje się w polskim systemie poboru opłat drogowych viaTOLL. Urządzenia wysyłają 10 razy na sekundę sygnał z informacjami o położeniu, kierunku jazdy i prędkości pojazdu. Transpondery znajdujące się w innych pojazdach, na podstawie otrzymanych informacji, ostrzegałyby kierowcę o ewentualnym zagrożeniu w kilku typowych sytuacjach drogowych, m.in. podczas wyprzedzania, zmiany pasa ruchu i przy przejeżdżaniu przez skrzyżowania. Dodatkowo system ma informować o zatorach i robotach drogowych na trasie. Technologia jest już testowana w okolicach Detroit, gdzie od 2012 r. porusza się 3 tys. aut wyposażonych w nadajniki.
W Unii Europejskiej trwają prace nad innym rozwiązaniem, E-Call. Od października 2015 r. wszystkie nowe auta mają być wyposażone w system automatycznego powiadamiania służb ratowniczych w razie wypadku. W tym celu będzie wykorzystywany numer 112, a ratownicy tuż po wypadku dostaną szczegółowe informacje o miejscu zdarzenia i liczbie pasażerów. Ma to skrócić czas dotarcia pomocy do poszkodowanych. Część nowych aut jest już wyposażona urządzenia do obsługi systemu, a niektóre kraje, jak Niemcy – infrastrukturę do jego obsługi. Dla nas ważne jest, czy zadziała to w Polsce – znane są problemy z centralną obsługą numeru alarmowego 112. Optymizmem napawa jedynie fakt, że nasza aplikacja może już teraz stanowić sprawną bazę funkcjonowania E-Call w Polsce.
iParts.pl
i bardzo dobry pomysł. Szczególnie przy wzywaniu służb ratowniczych na miejsce wypadku, może to wyraźnie skrócić czas dojazdu oraz samego udzielania pomocy.